niedziela, 18 lipca 2010

Lato 2k10 = same zmiany

Czołgiem!

Dzisiaj trochę chłodniej, można się w końcu skupić na czymś innym niż piwo. Połowa lipca już za mną, część planu osiągnięta, niestety nie całość, ale jak to moja druga połówka mówi: nie wszystko można mieć... (na raz).

Otóż proszę Państwa, 8 lipca br. Romuś został magistrem inżynierem. :D Taak, taak kto chce mnie dotknąć? Studia pokończone, jeszcze papierki trza pozałatwiać, kary w bibliotece popłacić itp. Natomiast poszukiwania pracy trwają, polegają na razie głównie na zaliczaniu mniejszych lub większych zonków i przez to mam (niekoniecznie planowane) wakacje. Jak to za starych czasów - jestem goły i wesoły, bo w branży logistycznej ( :P ) już nie pracuję. 

Ale nic to, są za to inne zajęcia. Muzyczną karierę osobistą ostatnio troszku odsunąłem z racji samoedukacji oraz faktu, że udzielałem się w zespole zwanym obecnie Tu-100 (dla cierpiących na niekumacje: Tu-sto, od tustego grania :D ). 

Krótko może powiem jak to się zaczęło. Otóż Kret zwany Sziszą, zapoznał mnie jakieś pół roku temu ze znajomkami, którzy grali sobie taki d'n'b na instrumentach, ale szukali wokalisty. Stefan (basista), przesłuchał moje wcześniejsze wypociny i stwierdził, że mam przyjechać bo się nadaję. Przyjechałem, wykrzyczałem Painkillera (bo nagłośnienie wziąłem z domu, więc średnio dawało radę :P ) i tak się zaczęła moja przygoda z zespołem. Co piątek próby, po próbie impreza i tak jakoś do lata przeleciało, głównie na graniu luźnych interpretacji różnych rapowych tekstów na ciężką nutę i próbach zmuszenia mnie do grania na klawiszach (DUH!). Jak to określił Berek, gitarzysta nasz - gramy c...stwa na przemian z rozpie...olami. :D

Przyszedł jednak lipiec, Lubosz - nasz bębniarz poleciał do Anglii i tak zostaliśmy w trójkę. Póki co kilka razy spotkaliśmy się w mieszkaniach i nagraliśmy kilka naszych interpretacji. Nagraliśmy osobno każdą ścieżkę, perkusję poukładałem w Reasonie (niestety żywa perka - mimo że mój ulubiony instrument - przy nagrywaniu bywa uciążliwa) i tak póki co powstały 2 covery, a jeden premierowy kawałek jest na warsztacie.



TU-100 - 99 Vixas by mr_baryla


Tu-100 - Rage Against The Classic by redvibes



"The Almighty Lać" - bez niego by nie dało rady

W związku z wyjazdem Lubosz zaproponował mi także (za co mu jestem niezmiernie wdzięczny), żebym się zaopiekował pod jego nieobecność perkusją, co też ochoczo uczyniłem. Zeszły tydzień przejeździłem po szkołach w okolicy i jak wypali z miejscówką w rodzimej jedenastce od wtorku zaczynam napier...ać. Co z tego będzie - się zobaczy, a raczej usłyszy.

Poza tym, ważna dla mnie rzecz (last but not least!) Romuś życie pokonuje teraz we dwójkę, ale o tym może przy okazji następnego posta, który mam nadzieję w przyszły weekend :)


Free Blogger Templates by Isnaini Dot Com and BMW Cars. Powered by Blogger